czwartek, 26 grudnia 2013

Początki propagandy starożytnej cz. 4

tetradrachmy aleksandraSzczególnie w przypadku Aleksandra Macedońskiego uwagę zwraca się na wykorzystanie różnorodnych mediów w celu prowadzenia szeroko zakrojonej kampanii propagandowej wpierw skierowanej na uwypuklenie jedności świata helleńskiego kosztem wypracowanych w poprzedzających okres ekspansji stuleciach, gdy dominowało podkreślanie własnej tożsamości przyłączonych poleis, a następnie wypracowanie formuły imperium pozwalającej na pokojową egzystencję ludów zamieszkujących tereny od obecnej Grecji aż do ujścia Indusu. Ta dynamika sposobów prezentacji systemu państwowego do dziś powoduje spory, choćby w zakresie ustalenia chronologii obiektów, co widoczne jest przede wszystkim w przypadku numizmatyki. Jak zauważył Marek J. Olbrycht, istnieją dwie teorie co do emisji srebrnych monet, w których dostrzegalne są przekazy propagandowe: jedna wskazuje na początek emisji niedługo po wstąpieniu na tron, podczas gdy druga dopiero po bitwie pod Issos (a więc pod koniec 333 r. lub w 332 r. p.n.e.), przy czym obie teorie wspierają się przede wszystkim na argumentach historycznych, a nie analizie ikonograficznej zachowanych do dziś monet[1]. W ten sposób próbuje wyjaśniać się wykorzystanie określonych form obrazowych w przedstawieniach Zeusa i Heraklesa, prowadzących finalnie do zbliżenia pojmowania postaci zwycięskiego wodza do mieszkańców Olimpu, co – po zdobyciu terenów dawnego państwa perskiego – doprowadziło do wpierw wprowadzenia zwyczaju proskynesis na dworze Aleksandra III, a następnie oficjalnego ogłoszenia władcy Macedonii bóstwem w 324 r. p.n.e.[2]. Już sam wybór bóstw świadczy o zamierzeniach przeformułowania kultu na zdobytych terytoriach i połączeniu panteonów poszczególnych religii. Z jednej strony promocję Heraklesa wyjaśniać można mitem o władaniu przez niego Argos, wskutek czego dynastia macedońska mogła odwoływać się do jednego ze swoich dawnych przodków[3], z drugiej chęcią stworzenia alternatywnego panteonu nowego imperium, uwzględniającego podobieństwa w oddawaniu kultu bóstwom, mającym pod swoją opieką zbliżone aspekty życia. W warstwie ikonograficznej obiektów ówczesnego mennictwa objawiło się to przede wszystkim popularnością przedstawień Heraklesa i Zeusa w ośrodkach na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego (ale w przypadku króla olimpijskich bogów również w Indiach), jak też nowatorskim łączeniem przedstawień kosztem odwoływania się do wcześniejszej tradycji menniczej podbitych terytoriów (np. w Memfis bito monety prezentujące Aleksandra III w perskiej tiarze)[4]. Nie należy jednak pomijać inspiracji perskich, gdzie już dwa stulecia wcześniej wypracowano język wizualny podkreślający ochoczość i dobrowolność służenia królowi, a nie brutalność władzy królewskiej[5].

Propagandę Aleksandra, a właściwie jego wizję prezentacji systemu władzy, wyróżniają przede wszystkim dwa istotne czynniki: wypracowanie własnego oficjalnego wizerunku, jak również promocja wizji zastąpienia tytułu królewskiego odmiennym (basileusa), pozwalającym na podkreślenie odmienności politycznej stworzonego przez młodego władcę tworu. W przypadku tego pierwszego aspektu występuje spór co do zagadnienia, czy rzeczywiście Aleksander III podjął decyzję o uwiecznieniu samego siebie na bitych za jego życia monetach, czy też to diadorchowie odwołując się do kultu Aleksandra próbowali legitymizować swoją władzę. Wybór najlepszych ówczesnych artystów (m.in. Lizypa, Pyrgotelesa i Apellesa) sugeruje, iż idea powielania konkretnych rozwiązań wizualnych prezentujących wygląd własnego ciała nie była Aleksandrowi Wielkiemu obca, co wskazuje pośrednio, wraz z dekadrachmami wybitymi po sukcesie w Indiach, na jednolitą wizję ikonografii władcy, mającą w zamierzeniu spajać całe imperium[6]. Zarówno pełnoplastyczne rzeźby (jak przedstawienie Aleksandra w typie Zeusa Keraunophorosa) uwarunkowały późniejsze formy prezentacji wybitnych władców, którzy kazali przedstawiać się w ujęciach charakterystycznych dla poszczególnych bóstw, o tyle w przypadku monet nie tylko akcentowano odwoływanie się do twórcy imperium hellenistycznego, ale wręcz wybijano jego wizerunki (np. bityńska Nikaia w czasach Kommodusa, a prawdopodobnie już w czasach Marka Aureliusza, emitowała monety przedstawiające Aleksandra w diademie, zaś podobną monetę prezentującą pełną postać macedońskiego władcy wybito w tym samym mieście za czasów Septymiusza Sewera), podkreślając tym samym „globalność” rzymskiego władztwa[7]. Tego rodzaju polityka koncentracji na osobie przywódcy państwa, choć uwarunkowała imperialny charakter propagandy regionów władanych przez diadorchów, a następnie cesarskiego Rzymu, w IV w. p.n.e. stała w sprzeczności z tradycją roli władcy w Macedonii. Jak słusznie zauważył André Aymard, macedońska koncepcja władcy opierała się bardziej na zasadzie primus inter pares, w której władca poważnie liczył się ze stanowiskiem przybocznych, najbardziej wybitnych dowódców[8]. Negując taką praktykę kosztem deifikacji jednostki, skierowanej przede wszystkim na zyskanie akceptacji wśród ludności zamieszkującej wschodnie tereny imperium, Aleksander odwołać się musiał do sformułowania pojęcia basileusa, które potem przyjęte zostało przez diadorchów po 323 r. p.n.e. Wynikało to nie tylko z praktyki macedońskiej, gdzie formalna równość dostojników ograniczyła do minimum wykorzystywanie słowa „król” na określenie władcy państwa, a która to nie ułatwiała prezentacji pozycji nowego władcy na terenach o dłuższej tradycji bardziej autokratycznych rządów monarchicznych. Aspekt ten daje się dostrzec w monetach z końca panowania Aleksandra III, w których pojawia się określenie basileus Alexandros redefiniujące zarówno wizję władzy królewskiej w Macedonii, gdzie istotną rolę pełniło lokalne zgromadzenie, a jednocześnie nawiązujące do sposobu sprawowania władzy w nowo podbitych terytoriach. Specyfikę tego pojęcia podkreśla nadto fakt, że w czasach diadorchów nadano mu znaczenie władcy nad konkretnym terytorium, a nie nad jego mieszkańcami, przez co zachowano pozory odwoływania się do dorobku helleńskiej myśli demokratycznej[9]. Niemniej ów propagandowy charakter nowego tytułu nie daje w pełni przekonująco powiązać się z osobą Aleksandra i – jak starał się wykazać Emiliano Arena w oparciu o artefakty numizmatyczne – może być dopiero wynikiem wypracowanej przez diadorchów koncepcji nawiązywania do spuścizny ich poprzednika, do której dodano nowe pojęcie legitymizujące ich władzę[10].

pompeje - graffiti 2Ewolucja systemu politycznego starożytnego Rzymu umożliwiła wypracowanie form komunikacji, które zarówno w pewnym stopniu rozdzieliły ośrodek propagandowy od odbiorców, jak i odwoływały się ściśle do opinii publicznej i stopnia jej zadowolenia, co osiągano za pomocą choćby aktów rozdawnictwa zboża, krwawych igrzysk czy wielomiesięcznych triumfów. Zwłaszcza te ostatnie zdarzenia miały po okresie ukształtowania się pryncypatu charakter osadzający kolejne pokolenia mieszkańców Wiecznego Miasta w przestrzeni historycznej z uwagi na ich unikalność, jak i wystawność[11]. Wobec niezwykle obszernego podejmowania problemu propagandy rzymskiej przez badaczy, niezasadnym wydaje się prezentowanie jej ewolucji, ale koncentracja na kluczowym zagadnieniu, jakim była kwestia recepcji odbiorcy osadzonego w przestrzeni publicznej antycznego Rzymu. Jak wskazano powyżej, kwestia tożsamości jednostki w okresie wczesnej demokracji ateńskiej oparta była przede wszystkim na postrzeganiu jej w kontekście społecznej izonomii. Stąd też pewne wątpliwości można mieć co do prezentowanego wśród badaczy rozwoju przestrzeni publicznej poglądu, wedle którego zarówno antyczna Grecja i Rzym wypracowały „rozdzielenie pomiędzy osobą publiczną i prywatną”, jak twierdzi Jim McGuigan, chociaż około I w. p.n.e. ówczesny system prawny wypracował formułę osoby prawnej (res publica)[12]. Zdaniem badaczy podział między sferą publiczną i prywatną przebiegał analogicznie jak rozumiany jest powszechnie współcześnie, a zatem aspekt publiczny dotyczył uprawnień i obowiązków, jakie wynikały z porządku prawnospołecznego, zaś prywatność limitowana była codziennością życia[13]. Zachowane inskrypcje, głównie pochodzące z pochłoniętych przez Wezuwiusz pobliskich miejscowości w 79 r. n.e., wskazują na aktywne uczestnictwo przestrzeni publicznej w negocjowaniu dyskursów społecznych. Była ona nie tylko przestrzenią wymiany myśli, ale również odkryto inskrypcje wskazujące na niezadowolenie z przesuwania się granicy publiczności i prywatności. W pogrzebanych pod popiołem wulkanicznym i zasypanych lapillami Pompejach trwała zażarta kampania polityczna, w której zdawano się stosować do porad Cycerona: „Staraj się wreszcie, aby cała kampania wyborcza była pełna blasku, okazała, świetna, miła ludowi, by odznaczała sie wspaniałością i godnością, a także by twoim rywalom przyniosła niesławę – wykazując (...) zbrodnie, rozpustę oraz przekupstwo[14]. Przeciętny wyborca mógł więc nie tylko się dowiedzieć, że M. Epidiusza Sabina na prośby sąsiadów polecał Swediusz Klemes, a także, że „dobrego chleba dostarcza” G. Juliusz Polibiusz, co predysponuje go do objęcia stanowiska edyla, ale również, że „wszyscy późno w noc lubiący popijać”, w tym Florus z Fruktusem, głosować będą na Marka Cerriusza Wację jako edyla[15]. Dwuznaczny charakter mają też inskrypcje formułowane przez kobiety, gdyż albo sugerują one prostotę umysłu autorek, albo mają charakter ironiczny: „Głosujcie na Lucjusza Popidiusza Sabinusa, jego babcia ciężko napracowała się przy poprzednich wyborach i jest zadowolona z wyników”, a inny głosił, że „mała przyjaciółka Klaudiusza dokłada starań, by został duumwirem”[16]. Nie dziwi więc, że pojawiały się również napisy wyrażające zniechęcenie zażartością kampanii wyborczej i wzajemnym ośmieszaniem się, jak umieszczony na jednym z murów tekst „Tyle kłamstw przez wzgląd na ambicję”[17]. Tego rodzaju negatywna kampania, jak w przypadku Wacji, o którym wyczytać można było, że popierają go pijacy, „kieszonkowcy”, zbiegli więźniowie i prostytutki[18], dotyczyła również innego kandydata Caiusa Juliusa Polybiusa, o którym napisano, że popierają go dwie lokalne prostytutki. W jego przypadku dostrzegalna jest również chęć przeciwdziałaniu oczernianiu własnego imienia i utrzymania poziomu „debaty”, skoro domagał się zakrycia defamującego go tekstu[19]. Inskrypcje, rysunki zbliżające się swym charakterem do współczesnych graffiti oraz obwieszczenia, stanowiące prototypy plakatów, sprawiają w Pompejach wrażenie wszechobecnych. W mieście znaleziono ślady ponad 3 tysięcy „plakatów”, z czego około pięciuset dotyczyło zbliżających się wyborów[20]. Niektórym towarzyszyły dodatkowe formy wizualne, np. pod jednym plakatem wyborczym wywieszonym na Schola Armaturarum przedstawiającym fellatio, umieszczono napis pozwalający poznać Marcjala i Prokulusa z imienia[21].

thermopolium d'asellinaTraktowanie murów i ścian miasta jako przestrzeni publicznej, a nie własności prywatnej, ujawnia się nawet w opatrzeniu niektórych budowli napisami ich właścicieli, że zakazują na swoich domach takich form ekspresji[22]. O ile jednak w większych miejscowościach utrwalanie informacji istotnych dla ludności mogło następować w formie specjalnie publikowanych periodyków, jak „Acta Diurna” wydawane w Rzymie od 59 r. p.n.e. do 209 r. n.e., to w mniejszych ekumenach takie publikacje o wiele rzadziej były obecne. Uznawane za jedną z pierwszych form masowej propagandy tekstowej (w miastach Hellady też pojawiały się takie dokumenty pisane) zawierały nie tylko informacje o narodzinach lub zgonach mieszkańców, streszczenia lub fragmenty aktów prawnych, ale także dane innego typu, jak wyniki zawodów sportowych, walk gladiatorów czy informacje o korkach ulicznych lub pożarach w stolicy imperium[23]. Na masowość oddziaływania tego typu periodyków wskazywali już Cyceron i Tacyt – skrybowie zwani operarii wybierali najważniejsze informacje i skracali je na użytek bogatszych mieszkańców pragnących mieć własną kopię oraz dla zbytu na prowincji[24]. Niemniej nadal budzi wątpliwości zakres oddziaływania propagandy pisanej. Zdaniem Bruce’a A. Marshalla był on dość ograniczony, bo trudności sprawiać musiało stenografowanie istotnych wypowiedzi[25], choć z drugiej strony to na umiejętnościach librarii bazował przywołany słynny mówca przygotowując swoje wypowiedzi oraz na czterech senatorach, gdy chciał pozyskać treść wypowiedzi Katyliny. Niemniej (być może celowo) w obrocie pojawiały się teksty wypaczające słowa mówców: w 62 r. p.n.e. taki tekst pojawił się po przemowie Juliusza Cezara, a winą obarczono spisujących, zaś w przypadku Cycerona skrybowie wyprzedzili nawet samego obrońcę Milona, publikując tekst przemowy zanim upublicznienia jej poprawionej wersji dokonał sprowadzony z wygnania polityk[26].

thermopolium d'asellina 2Zachowane w Pompejach napisy dają odnieść się do zjawiska dostrzegalnego w pierwszym stuleciu n.e. w Rzymie (a w Pompejach, np. w Insuli Menandra), polegającego na dostrzegalnym przesunięciu się granicy między sferą publiczną a prywatną, co przejawiało się w przekształceniu ścian budynków położonych przy ulicach w swoiste witryny sklepowe[27]. W kampańskim mieście można było zatem dowiedzieć się z napisu na karczmie, że „tu za asa się pije. Jeśli dasz 2 asy lepszego wina się napijesz, a jeśli dasz 4, to i Falerna pić będziesz”, co spotkało się z krytyką konkurenta lub niezadowolonego klienta: „Bodajże ciebie zwiodły takie kłamstwa szynkarzu! Toż ty wodę sprzedajesz, a sam czyste wino spijasz[28], o dwóch masażystach przestrzegano, że odpowiednio jeden łaskocze, a drugi przesadnie dotyka kobiety, zaś spragnieni doznań innego typu mogli w oparciu o inskrypcje dowiedzieć się, gdzie można nabyć płatną miłość w cenie od jednego do szesnastu asów[29]. Takie wykorzystanie przestrzeni publicznej sugeruje zatem nie tylko jej rozumienie jako miejsca utrwalenia własnych doświadczeń różnego typu, ale przede wszystkim brak skutecznych form oligopolizacji przekazu komunikacyjnego przez określone instytucje społeczne. Na tym tle pompejańskie „plakaty” jawić się muszą jako jedna z wielu konkurujących ze sobą form komunikacji masowej, która rozpatrywana była analogicznie jak przekazy wykonane za pomocą innego medium.


[1] Marek Jan Olbrycht, Aspekty propagandy politycznej i portrety monetarne Aleksandra Wielkiego, w: Piotr Berdowski, Beata Blahaczek (red.), „Haec mihi in animis vestris templa”: studia classica in memory of professor Lesław Morawiecki, Rzeszów 2007, s. 77

[2] Nicholas Geoffrey Lemprière Hammond, The genius of Alexander the Great, Chapell Hill 1997, s. 194; Alan Fildes, Joann Fletcher, Alexander the great: son of the gods: an intimate portrait of the world’s greatest conqueror, Los Angeles 2002, s. 56-59; Keyne Ashley Cheshire, Alexander the Great, Cambridge – New York 2009, s. 113-114

[3] Jak podawał Wellejusz Paterkulus, Caranus będący jedenastym z rzędu potomkiem Heraklesa opuścił Argos i zdobył tron macedoński. Aleksander III miał być przedstawicielem osiemnastego pokolenia potomków Caranusa, co pozwalało mu – zanim zanegował swoje ziemskie pochodzenie – powoływać się na pochodzenie od Achillesa za strony matki Olympias i od Heraklesa ze strony ojca Filipa II. Za: Velleius Paterculus, ca. 19 B.C. – ca. 30 A.D., The Roman history: from Romulus and the foundation of Rome to the reign of the Emperor Tiberius, tłum. na j. ang. i wstęp oraz przypisy: John C. Yardley, Anthony A. Barrett, Indianapolis 2011, s. 152.

[4] Marek Jan Olbrycht, O portretach monetarnych Aleksandra Wielkiego. Uwagi na marginesie książki: F. Smith, L’immagine di Alessandro il Grande sulle monete del regno (336-323), „Notae Numismaticae. Zapiski numizmatyczne”, vol. 6 (2012), s. ..........

[5] Taki wydźwięk ma m.in. perska architektura pałacowa. Por. M. Żmudziński, op. cit., s. 35. Już starożytni historycy zwracali uwagę na specyfikę pojmowania należności i obowiązków wobec państwa w imperium perskim. Herodot wskazywał, że mieszkańcy władztwa Achamenidów nie byli zobowiązani do żadnych podatków, zaś w przypadku pojawienia się wojska, koszty jego utrzymywania spoczywały oczywiście na barkach ludności danej miejscowości, ale traktowane były jako dobrowolne. Z kolei Elian Klaudiusz podkreślał, że obecności władcy towarzyszyło spontaniczne i nieuważane za obowiązkowe przekazywanie darów przez „wdzięczną” ludność, przy czym rodzaj produktów zależał od sytuacji materialnej darczyńcy. W rzeczywistości tego rodzaju należności nie były dobrowolne, a ludność centrum kraju zobowiązana była do świadczeń pieniężnych, podczas gdy zamieszkali na obrzeżach imperium zwykle uiszczali trybut w postaci produktów rolnych i rzemieślniczych. Za: Muhammad A. Dandamaev, Vladimir G. Lukonin, The culture and social institutions of ancient Iran, Cambridge 2004, s. 179-180.

[6] M.J. Olbrycht, Aspekty..., s. 80; Lucilla Burn, Hellenistic art: from Alexander the Great to Augustus, Los Angeles 2004, s. 63. Warto zauważyć, że wcześniejsze monety greckie nie cieszyły się zainteresowaniem jako środek płatniczy. Znaleziska w Afganistanie i Egipcie przed zdobyciem tych ziem przez wojska Aleksandra wskazują na zbieranie greckich monet przede wszystkim z uwagi na zawarty w nich srebrny kruszec (za: Jarosław Bodzek, Po co nam monety?, „Alma Mater”, nr 1 (99), rok 2008, s. 272).

[7] Craig I. Hardigan, Classical Art to 221 BC, w: Joseph Roisman, Ian Worhington (red.), A Companion to Ancient Macedonia, Malden 2010, s. 510; Jerome Jordan Pollitt, Art in the Hellenistic Age, Cambridge – New York 2006, s. 22; Nigel Spivey, Michael Squire, Panorama of the classical world, London 2004, s. 176; Karsten Dahmen, The legend of Alexander the Great on Greek and Roman coins, Abington – New York 2007, s. 24-26.

[8] André Aymard, Études d’histoire ancienne, Paris 1967, s. 73-122

[9] Eyal Regev, The Hasmoneans: ideology, archaeology, identity, Göttingen 2013, s. 138-139

[10] Emiliano Arena, L’introduzione della leggenda ΒΑΣΙΛΕΩΣ ΑΛΕΞΑΝΔΡΟΥ nella monetazione di Alessandro Magno, „Revue Belge de Numismatique et de Sigillographie”, vol. 157 (2011), s. 135-170

[11] P.M. Taylor podaje, że od 31 r. p.n.e. do 235 r. n.e. odbyło się jedynie jedenaście triumfów (P.M. Taylor, op. cit., s. 46). Co do tych obliczeń można mieć pewne wątpliwości, gdyż podstawowym źródłem odnośnie triumfów od założenia miasta były „Fasti Triumfales” z 12 r. p.n.e., które podają niekiedy nawet kilka triumfów w tym samym roku. I tak np. w 34 r. p.n.e. odbyły się trzy triumfy z racji zwycięstw w Afryce, Judei i Hiszpanii, po czym około siedemnaście linijek tekstu zostało utraconych, a następnie zakończono spis siedmioma kolejnymi triumfami: dwoma w 28 r. p.n.e., dwoma w 26 r. p.n.e. i po jednym w 26 r., 21 r. i 19 r. p.n.e. (za: Attilio Degrassi, Fasti Capitolini, Torino 1954, s. 110). W późniejszym okresie triumfy włączono do kultu imperialnego, przez co ich liczba uległa znacznej redukcji. Mary Beard podaje, że od czasu triumfu Klaudiusza, który w ten sposób przypisał sobie zasługi związane z podbojem Brytów (w rzeczywistości dokonanego przez generała Aulusa Plautiusa) nie odbył się żaden triumf aż do 117-118 r., kiedy to pośmiertnie uczczono Trajana, a następne tego rodzaju widowisko nastąpiło dopiero w 166 r. n.e. (za: Mary Beard, The Roman Triumph, Cambridge – New York 2007, s. 61-71). Autorka zdaje się pomijać zatem dwa triumfy Trajana za życia, w tym drugi odniesiony po zwycięstwie nad Dakami, odbyty w 107 r. i trwający aż 123 dni, podczas których w igrzyskach wzięło udział 10 tysięcy gladiatorów, a 11 tysięcy zwierząt pozbawiono życia (za: Ingvild Sælid Gilhus, Animals, Gods and Humans. Changing attitudes to animals in Greek, Roman and early Christian ideas, Abingdon – New York 2006, s. 33; anon. [Society for Promoting Christian Knowledge; Committee of General Literature and Education’, The Roman Empire, London 1845, s. 63).

[12] Jim McGuigan, Culture and the public sphere, London – New York 1996, s. 147. O rozumieniu res publica przez Cycerona m.in. Robert T. Radford, Cicero: A Study in the Origins of Republican Philosophy, Amsterdam – New York 2002, s. 28-31. Granice debaty publicznej prezentuje z kolei m.in. Valentina Arena, Libertas and the Practice of Politics in the Late Roman Republic, Cambridge – New York 2012, s. 118-122

[13] Alan McKee, An Introduction to the Public Sphere, Cambridge – New York 2005, s. 34

[14] M. Nieć, op. cit., s. 129. Trudno się temu dziwić, skoro w domu Srebrnych Godów wręcz dosłownie napisano (odnosząc się być może do zainteresowań edukacyjnych jakiejś jednostki), że kto nie lubi Cycerona, dostanie lanie (za: M. Grant, op. cit., s. 254).

[15] M. Nieć, op. cit., s. 115

[16] M. Grant, op. cit., s. 242

[17] Emidio de Albentiis, Secrets of Pompeii: Everyday life in Ancient Rome, Los Angeles 2009, s. 36

[18] M. Grant. op. cit., s. 242; Mary Beard, Pompeii: The Life of a Roman Town, London 2008, s. 78, 191

[19] Colin Amery, Brian Curran jr., The Lost World of Pompeii, Los Angeles 2012, s. 60

[20] C. Amery, B. Curran jr., op. cit., s. 59

[21] Antonio Varone, Erotica Pompeiana: Love Inscriptions on the Walls of Pompeii, Roma 2002, s. 138

[22] M. Grant, op. cit., s. 246

[23] Stephen Dando-Collins, Legiony Cezara: opowieść o dziesiątym i najwaleczniejszym legionie Juliusza Cezara i o wojskach rzymskich, tłum. Saba Zuzanna Litwińska, Warszawa 2004, s. 238; Ralph Frasca, Newspapers in Europe before 1500, w: Shannon E. Martin, David A. Copeland (red.), wstęp: John C. Merrill, The function of newspapers in society: a global perspective, Westport 2003, s. 80

[24] Por. Cornelius Tacitus, The Annals, 16.22., w: Cornelius Tacitus, The complete works of Tacitus: The annals. The history. The life of Cnaeus Julius Agricola. Germany and its tribes. A dialogue on oratory, pod red. Alfreda Johna Churcha, Williama Jacksona Brodribba i Mosesa Hadasa, New York 1942

[25] Bruce Atkinson Marshall, Excepta Oratio – the Other Pro Milone and the Question of Shorthand, “Latomus: Revue des Études Latines”, vol. 46 (1987), s. 730-736

[26] Peter White, Bookshops in the Literary Culture of Rome, w: William A. Johnson, Holt N. Parker, Ancient literacies: the culture of reading in Greece and Rome, New York 2009, s. 279

[27] David John Newsome, The Forum and the City: Rethinking Centrality in Rome and Pompeii (3rd Century B.C. – 2nd Century A.D.), dysertacja doktorska złożona w 2010 r. na uniwersytecie w Birmingham, s. 32-33

[28] Ludwik Marian Piotrowicz (oprac.), Okres świetności cesarstwa rzymskiego: od Augusta do Dioklecjana, Kraków 1923, s. 28

[29] M. Grant, op. cit., s. 248, 250

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja niestety jeszcze, aż tak daleko historii nie znam i tym bardziej nie orientuję się jakie monety funkcjonowały w tamtych latach. Natomiast bardzo chętnie nabywam różne monety i czytam opinie https://www.skarbnicanarodowa.info.pl/opinie/ aby być pewnym czy na pewno mam do czynienia z oryginałem.

    OdpowiedzUsuń