Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Paul Barron. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Paul Barron. Pokaż wszystkie posty

środa, 24 lipca 2013

Policja w plakatach protestacyjnych ostatniego półwiecza – cz. 3

Pomijając prace tak radykalne i sugerujące bezzasadność więzi między społeczeństwem a służbami porządkowymi, wskazać należy jednakże, że większość dzieł artystów latynoskich dokonywała dalej idącej konceptualizacji problemu, wskazując raczej na problem naruszonej wolności niż opresji ze strony policji. Tym samym podjęto próbę dialogu, która z jednej strony krytykowała ramy społeczne, w jakich dane było artystom funkcjonować (np. prace Ruperta Garcii wielokrotnie odnosiły się do pogwałcenia praw człowieka w innych regionach świata, jak Kuba, Palestyna czy kraje Ameryki Południowej, co do dziś stanowi leitmotif ośrodka kalifornijskiego, obecny choćby w pracach Jesusa Barrazy), ale uwypuklała również fakt, iż problem nadużywania uprawnień przez policję jest nie tylko związany z brutalizacją życia społecznego, ale wymaga głębszego zastanowienia. Zarówno dzieje walki policji z organizacjami przestępczymi od lat 60., jak i sprzeciw ludności wobec bezwzględności niektórych zachowań, spowodowały wraz z postępującym rozwojem doktryny praw człowieka wprowadzenie rozwiązań, które pozwoliły zapewnić bezpieczeństwo i odrodzić przekonanie o szlachetności wysiłków policjantów. Obowiązek poinformowania zatrzymanego o jego prawach wprowadzony w następstwie sprawy Miranda v. Arizona w 1966 r. czy kazus Tennessee v. Garner (1985), w którym rozstrzygnięto, że policjanci nie są uprawnieni do skorzystania z broni palnej przeciwko uciekającym przestępcom[1], ale nie sprawiającym zagrożenia dla policji lub osób trzecich, znacznie ograniczyły uprawnienia funkcjonariuszy, ale jednocześnie umożliwiły wykształcenie w społeczeństwie przekonania, że korzystanie z broni stanowi środek ultima ratio. Także podjęte działania w zakresie public relations i kierowanie przekazu, że odpowiedzialnymi za nadużywanie uprawnień są nieliczne „zgniłe jabłka” spowodował, że w pewnej mierze odbudowane zostało zaufanie pomiędzy policją a społeczeństwem. Na uwagę zasługuje też dorobek doktryny lat 80. w tym zakresie, jak choćby praca J.J. Fyfe’a z 1986 r., który zanalizował oczywisty fakt, że nadużywanie uprawnień ma charakter dwojaki: może być albo następstwem świadomego pozaprawnego wykroczenia poza kompetencje albo niepotrzebnego uciekania się do korzystania ze środków przymusu wyższego rzędu niż te wystarczające do zaprowadzenia porządku[2]. Zapewne z tych przyczyn większe akcje protestacyjne przeciwko nadmiernemu wykorzystaniu broni przez policję od połowy lat 90. odbywały się w związku z jednostkowymi przypadkami skrajnego nadużycia przysługujących tej instytucji uprawnień. W nich też korzystano z plakatów jako nośnika komunikacji wizualnej, niemniej ostatnie lata wskazują na o wiele istotniejsze wykorzystanie mediów społecznościowych i treści transmitowanych za pomocą sieci Internet, pomimo niechęci niektórych organizacji do tych form komunikacji jako kontrolowanych przez ośrodki władzy.

paul barron - oscar grant (2010)Zabójstwo Oscara Granta w Nowy Rok 2009 r. przez policję chroniącą kolej BART łączącą kalifornijskie metropolii wywołała zmasowaną akcję protestacyjną, po tym jak ujawnione w serwisie Youtube nagranie z kamery na stacji (wyemitowane również w mediach) wskazało, że chłopak nie podjął żadnych zachowań uzasadniających dokonanie przez policjanta śmiertelnego strzału w szyję. Ze strony policji opinia publiczna uzyskała przekaz, iż jednostka ta zmierza do umorzenia postępowania, toteż skierowanie sprawy do sądu potraktowane zostało jako pewien sukces, który jednak zniwelowane zostało niską karą dwóch lat pozbawienia wolności, przy czym skazany Johannes Mehserle spędził jedynie jedenaście miesięcy w stanowym więzieniu. Aż do wydania wyroku latem 2010 r. sprawie zarówno przed skierowaniem aktu oskarżenia, jak i na etapie sądowym, towarzyszyła znaczna akcja artystyczna, w którą zaangażowali się zarówno twórcy grafiki internetowej, jak i plakaciści i muraliści. Prace, jak plakat Jesusa Barrazy i Melanie Cervantes „Justice for Oscar Grant! Justice for Gaza!” nawiązały do tradycji szerszego postrzegania niesprawiedliwości społecznej, podczas gdy inne, korzystając również z fotografii uśmiechającego się zmarłego w czarnej czapce, koncentrowały swój przekaz na tym jednostkowym wypadku. Powiązanie niektórych z tych prac ze słowem „sprawiedliwość” w różnych konstrukcjach językowych (np. u Paula Barrona) przekonywać miało odbiorcę, że działalność policji w Kalifornii niewiele ma wspólnego z wymiarem sprawiedliwości, a tym samym nie realizuje ona swojego podstawowego zadania. Zarówno w plakacie „Demand Justice” z 2009 r., jak i jego zmodyfikowanej wersji, która umieszczona została w przestrzeni publicznej pod koniec czerwca 2010 r., zawierającej górujący nad zwielokrotnioną postacią policyjny śmigłowiec, artysta odniósł się do nieskuteczności działań policji, wezwań rodziny o sprawiedliwy wyrok w sprawie oraz oddolnej aktywności protestujących. Całość łączyć miała spontaniczna chęć sprzeciwu wobec nadużywania uprawnień przez policję oraz upamiętnienia ofiary tragedii.

Analiza przywołanych prac w rozwiniętych państwach demokratycznych wskazuje, że w części z nich celowo ukształtowano przekaz, by dodatkowo zantagonizować odbiorcę z zachowaniem policji (a tym samym doprowadzić do wystąpienia lub eskalacji przemocy), niemniej wiele plakatów zmierzało raczej do wyrażenia sprzeciwu wobec postrzeganego społecznie naruszenia poczucia sprawiedliwości lub obowiązujących rygorów etycznych. Potwierdza to także opis środowisk, które inspirowały kolejne fale protestów w Puget Sound w 2011 r., gdzie zdaniem jednego z członków grupy Anonymous organizatorów można było podzielić na anarchistów, autonomistów i osoby o poglądach antyautorytarnych[3]. Zapewne z tych przyczyn hasła na plakatach, ulotkach i transparentach oraz wygłaszane przez megafony miały zarówno charakter antypolicyjny, jak i nawołujący do wymierzenia sprawiedliwości osobom odpowiedzialnym za śmierć Johna Williamsa. Bardziej radykalne jednostki (w tym autor sporządzonego dla Anonymous raportu z przebiegu działań) prezentowały jednak stanowisko uniemożliwiające jakąkolwiek komunikację pomiędzy protestującymi a policją twierdząc, że siły porządkowe pozostają na usługach wielkiego kapitału i tylko tym osobom są podporządkowane, toteż samym nadużyciem władzy przez system jest istnienie tej instytucji[4]. Wobec powyższego, wydaje się, iż rolą policji w przypadku takich manifestacji powinno być przede wszystkim rozpoznanie, jakie grupy organizatorów odpowiedzialne są za dany protest, a następnie nawiązanie z nimi kontaktu polegającego na ukazaniu otwartości na realizację celi tych organizacji. Oba przywołane zdarzenia wywołane były zgonem w trakcie interwencji policyjnej, toteż zasadnym oczekiwaniem społeczeństwa było liczenie na należyte i dokładne zbadanie sprawy przez organy ścigania i następnie upublicznienie wyników śledztwa na tyle, by przekonać zbulwersowaną opinię publiczną o zasadności podjęcia określonej formy zakończenia postępowania przygotowawczego. Artefakty komunikacji wizualnej, jaką w większości posługiwali się protestujący w trakcie tych dwóch zdarzeń, wskazuje, iż to ten aspekt, a więc ochrona naruszonej sprawiedliwości, był katalizatorem udziału większości jednostek w manifestacjach.

Całkowicie odmienne zjawisko występuje w państwach, które wciąż nie osiągnęły tak wysokiego rozwoju ekonomicznego jak Stany Zjednoczone czy kraje Europy zachodniej. Szczególnie dostrzegalne jest to zjawisko w Indiach, gdzie do chwili obecnej w znacznej mierze organizacja i funkcjonowanie policji oparte jest na rozwiązaniach wprowadzonych kolonialną Ustawą o Policji z 1861 r. Po stłumieniu ogólnoindyjskiego powstania lat 1857-1858 niezbędnym dla Korony Brytyjskiej czynnikiem stało się stworzenie jednostek, które w razie zagrożenia bezpieczeństwa – wówczas postrzeganego odmiennie niż po uzyskaniu niepodległości – byłyby w stanie przede wszystkim przeciwdziałać rozruchom, a w mniejszym stopniu walczyć z przestępczością. Do chwili obecnej, pomimo licznych reform, jak przeprowadzone od lat 50. do 70. XX w., indyjska policja posiada wiele mankamentów, a cieniem na jej roli społecznej stało się instrumentalnie wykorzystanie tej instytucji podczas stanu wyjątkowego wprowadzonego za rządów Indiry Ghandi w latach 1975-1977[5]. Licząca prawie 3 miliony osób struktura została już w okresie kolonialnym odseparowana od społeczeństwa, skoszarowana i tam poddawana treningom, wskutek czego w pierwszych dekadach po uzyskaniu niepodległości nie była w stanie efektywnie przeciwdziałać rozwijającej się przestępczości. Zmiany prawne, jak umożliwienie policjantowi aresztowania każdej jednostki, wobec której ma on „uzasadnione podejrzenie” popełnienia przestępstwa (lub zamiaru jego popełnienia), wraz z wypracowanym już pod koniec lat 40. stanowiskiem orzecznictwa, że analiza tego podejrzenia jako będąca dyskrecjonalnym uprawnieniem funkcjonariusza policji wymyka się uprawnieniom sądów[6], stanowią tylko jeden z licznych elementów braku zaufania społeczeństwa do policji. Ponadto do chwili obecnej w Indiach nie wypracowano skutecznego mechanizmu przerwania zbyt silnych relacji między policją a polityką. W przypadku nasilenia protestów lub przestępczości funkcjonariusze wielokrotnie zachęcani byli przez polityków do nie wahania się przed użyciem siły, podczas gdy w przypadku prowadzenia spraw sądowych wskutek jej nadużycia ci sami politycy ze swojego wcześniejszego „parasola ochronnego” się wycofywali. Tytułem przykładu wymienić można słowa premiera stanu Utiar Pradesh Kelyana Singha, który 30 kwietnia 1998 r. w przemówieniu do oficerów policji przekonywał, że „jeśli odbierzecie życie jednej osoby, która pozbawiła życia dziesięciu innych, to ludzie będą was chwalić. I ja jestem tutaj, by was chronić[7]. Policję zachęca się również do samodzielnego podejmowania działań na pograniczu prawa, czego przejawem była m.in. akcja przeciwko przestępczości w Gujarat od lutego do kwietnia 2002 r. W ten sposób funkcjonariusze policji uzyskują fałszywy przekaz, iż w szczytnym celu, jakim jest walka z zorganizowaną przestępczością, terroryzmem lub zamieszkami mogą korzystać z prawie wszystkich dostępnych im metod siłowych, a także że dla swych działań odnajdą poparcie wśród wyższych rangą oficerów i polityków. Również media kreują wizerunek bezkompromisowych herosów w szeregach policji (jak Dayanand Nayak, który wsławiając się pozbawieniem życia ponad pięćdziesięciu gangsterów, stał się tematem kilkunastu filmów), jednocześnie minimalizując dyskusję nad rozwiązaniami systemowymi. W ten sposób do społeczeństwa dociera komunikat o wszechwładzy policji i o nieuwzględnieniu interesu przeciętnego obywatela w razie zaostrzenia konfrontacji pomiędzy policją a grupami przestępczymi, co zaburza poczucie bezpieczeństwa.


[1] Jack R. Greene, op. cit., s. 9.

[2] J.J. Greene, op. cit., s. 6.

[3] Anonymous, Burning the Bridges They Are Building: Anarchist Strategies Against the Police in the Puget Sound, Winter 2011, The Anarchist Library Anti-Copyright, 21.05.2012.

[4] Anonymous, op. cit., s. 35.

[5] G.P. Joshi, Police Accountability in India, www.humanrightsinitiative.org, s. 2 i 4.

[6] Kodeks procedury karnej w Indiach z 1898 r., sekcja 54; Om Prakasha Gupta, In the High Court of Madras, „Criminal Law Journal”, vol. 143, rok 1949 (28 lutego 1949 r.).

[7] G.P. Joshi, Police Brutality in India. A Media Scan, New Delhi, listopad 2000, s. 12.

poniedziałek, 22 lipca 2013

Policja w plakatach protestacyjnych ostatniego półwiecza – cz. 1

Parę miesięcy temu starałem się zgłosić temat z pogranicza prawa i historii sztuki na jedną z konferencji, ale niestety się nie udało. Cóż, nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem, ale może zarys tekstu, który planowałem wygłosić (pewnie jak zwykle trzeba byłoby go skracać…), może przyda się Czytelnikom. Zwłaszcza, że wbrew pozorom temat granic uprawnień policji w plakatach protestacyjnych od lat 60. XX w. to zagadnienie dość interesujące, w pewien sposób towarzyszące namysłowi nad rolą służb zapewniających ludności bezpieczeństwo w nowoczesnych demokracjach. A i plakaty całkiem niezłe w tym gronie się znalazły, choć często bliskie ideologiom, na które przesadnie nie ma miejsca w krajach chcących zapewnić mieszkańcom wolności i swobody obywatelskie.
*****
Analiza wizualna plakatów i transparentów wykorzystywanych w trakcie manifestacji i akcji protestacyjnych w przeciągu ostatnich pięćdziesięciu lat wskazuje na istotny problem niezrozumienia roli policji przez uczestniczących w tych zdarzeniach. Służby porządkowe, łączące niejako władzę wykonawczą (odpowiedzialną zarówno na etapie centralnym, jak i samorządowym, za zachowanie porządku i zapewnienie bezpieczeństwa) z lokalnymi społecznościami prezentowane są zwykle w tych plakatach jako nadużywające nadanej im władzy, a ogół policjantów przedstawiony bywa całkowicie niesłusznie jako osoby skorumpowane gotowe bardziej chronić interesów grup polityków i bardziej zamożnych niż wsłuchiwać się w głos zwykłych obywateli. Uwzględniając nawet różnorodne powody, dla których ludzie gotowi są w przestrzeni publicznej manifestować swoje poglądy w tak otwarty sposób, w plakatach od lat 60. XX w. protestujący wielokrotnie odnosili się do przekraczania uprawnień przez policję i służby porządkowe, co w szczególności przejawiało się w sprzeciwie wobec przedwczesnego lub nieuzasadnionego użycia broni palnej. Istotnym bowiem elementem tych plakatów jest nie tylko ich łatwo rekonstruowalny i prosty przekaz, ale również to, co zostało w nim celowo pominięte, by wzmocnić wydźwięk prac i zasugerować odbiorcy opresyjność działania policji jako narzędzia ówczesnego systemu polityczno-społecznego.
paul barron - oscar grant - 30.06.2010
Powstanie takich prac nie tylko jest wynikiem specyficznego podłoża ideologicznego poszczególnych protestów, jak choćby w 1968 r. na terenie Francji, Meksyku czy Stanów Zjednoczonych, ale daje ściśle skorelować się z podjęciem dopiero w latach 60. XX w. szerszej dyskusji na temat roli policji w nowoczesnych demokracjach. Niemniej obecnie większość tego rodzaju prac stanowi raczej następstwo działań jednostek, które korzystając z szerokich uprawnień danych policji wykroczyły poza akceptowane powszechnie normy moralne (np. powstałe w związku z zabójstwem Oscara Granta w 2009 r. i trwającym w związku z tym czynem procesie, wzajemnych aktach przemocy światka przestępczego i policjantów w Oakland w 2011 r. czy w tym samym roku w Londynie, gdy pokojowa manifestacja zmieniła swoje oblicze prawdopodobnie na skutek scysji odnośnie użycia przemocy wobec szesnastoletniej dziewczyny). Odmienna sytuacja ma miejsce w państwach Południa, gdzie policja postrzegana jest bardziej jako „państwo w państwie” i niezwykle rzadko podejmowane są działania mające na celu jej odpolitycznienie i nawiązanie relacji komunikacyjnych pomiędzy miejscową ludnością a funkcjonariuszami. Na obydwu półkulach pewne podmioty lub grupy osób, inspirujące manifestacje i protesty, narzucają przekaz, iż policja stanowi bardziej instytucję będącą przedłużeniem opresyjnej władzy niż realny czynnik zapewniający bezpieczeństwo mieszkańcom. Wobec rzadkich albo nieskutecznych działań policji i silnych więzów tej instytucji z polityką, takie treści mogą zyskać posłuch powodujący zarówno protesty, jak i korzystanie w ich trakcie z artefaktów wizualnych[1]. Na tym tle stosowane przez protestujących rozwiązania wizualne pozwalają nie tylko dostrzec, jakie problemy w zakresie uprawnień policji mogą stanowić podstawę do wspólnego wyrażenia stanowiska przez manifestujących, ale także jakich form komunikacji oczekuje społeczeństwo od policji, by przywrócić utracone niekiedy zaufanie w niezależność funkcjonariuszy.
Przywołany rok 1968 stanowił istotną datę w dziejach aktywności społecznej, w szczególności pokoleń powojennego i tego, które obserwowało przemiany ustrojowe po II wojnie światowej. Znużenie trwającą zimną wojną i wyczerpanie się pewnych formuł politycznych wykorzystane zostało przez organizacje bliższe skrajnym ideologicznie do pokazania słabości systemu, w tym roli policji w tym systemie. Ówczesne badania odnośnie znaczenia policji także prowadziły do zbliżonych konkluzji, w tym utraty więzi pomiędzy miejscową ludnością a profesjonalizującą się instytucją. Przykład amerykański wskazuje, że ścisłe powiązanie policji z samorządami w XIX w. i na początku XX w. doprowadziło z jednej strony do wykreowania poczucia bezpieczeństwa i poparcia dla działań policji, ale z drugiej niekiedy policja wykorzystywana była do tłumienia protestów czy nękania imigrantów. Pojawiały się również na różnych szczeblach zdemoralizowane jednostki (a nawet całe ich grupy, jak osławienie Keystone Cops), które wyraźnie nadwyrężały pozytywny wizerunek policji[2]. Reformy zapoczątkowane w latach 30., w tym tworzenie wydzielonych przedmiotowo sekcji, a także stworzenie odrębnego ściśle kontrolowanego podmiotu, którego przedmiotem zainteresowania stały się najbardziej medialne przestępstwa (Federalne Biuro Śledcze – FBI) przyniosło wiele pozytywnych efektów, ale również negatywnie wpłynęło na związki lokalnych społeczności z policją. Redukcja pieszych patroli i liczby posterunków, ograniczenie kontaktu przeciętnego obywatela z policją do jednolitego numeru „911” wywołane było w pewnej mierze względami natury ekonomicznej i chęcią zaprezentowania przekazu, iż w razie popełnienia czynu zabronionego sprawa pokrzywdzonego obywatela rozpatrywana będzie przez ludzi mających już styczność z takimi przestępstwami. Profesjonalizacja policji przejawiała się zatem w wyposażeniu funkcjonariuszy w nowszą technologię (m.in. samochody), a tym samym pozwalała oderwać jednostkę policji analizującą dane przestępstwo od społeczności, w której do tego czyny doszło. Niemniej w ten sposób policja stała się w USA instytucją „zamkniętą” na potrzeby społeczeństwa. Wyniki badań ujawnione na początku lat 80. wskazywały, że obawa społeczeństwa jest bardziej powiązana z chaosem na ulicach niż przestępczością, co wyjaśniło część wątpliwości odnośnie skuteczności powojennej reformy[3].
Szczególny wymiar niechęć do policji wystąpił w społecznościach zamieszkanych przez mniejszości etniczne, będąc następstwem polityki koncentracji na problemach rasowych w latach 40. i 50.[4], które postrzegano jako próbę ograniczania praw ludności o innym niż biały kolorze skóry. Z tych przyczyn to właśnie wśród artystów Chicano, a więc głównie pochodzenia latynoskiego zamieszkujących aglomeracje Kalifornii, ujawnił się silny sprzeciw wobec uprawnień policji. Przyjęta bowiem w latach 60. strategia „wojny” z przestępczością, w latach 80. przekształcona w próbę ograniczenia zasięgu grup narkotykowych, realizowana była przede wszystkim w dzielnicach zamieszkałych przez mniejszości rasowe i wielokrotnie dochodziło do użycia broni palnej przez obydwie zwaśnione strony. Manifestowane przez niektórych polityków stanowiska mające z założenia chronić funkcjonariuszy policji (jak słowa ówczesnego gubernatora Kalifornii Ronalda Reagana w 1970 r., iż jeden z aresztowanych w sytuacji nadużycia uprawnień przez policjanta „winien się cieszyć, że został pochwycony przez tych dobrych[5]), nie ułatwiały nawiązania bliższej relacji między lokalną społecznością a policją. Na tle trwającej wówczas ożywionej dyskusji o zakres wolności jednostki w nowoczesnym państwie demokratycznym uprawnienia policji stały się tematem aktywnie podejmowanym przez aktywistów w pracach plastycznych.
la police vous parle tous le soirs a 20h - maj 1968Wydaje się, iż transformacja takich treści w ich formę wizualną, nawet gdy ma to miejsce w przypadku ilustrowania przemocy, ma znaczenie konceptualizujące, pozwalające w sposób otwarty wyrazić stanowisko protestujących i poddać je negocjacji w przestrzeni publicznej, gdy dany problem jest dla autora konfliktu postrzegany jako marginalizowany lub celowo pomijany. Taką diagnozę rzeczywistości przez uczestniczących w protestach we Francji w maju 1968 r. ujawnia plakat „La police vous parle tous les soirs a 20h”, sugerujący, że użyta przeciwko studentom policja jest tym samym aparatem władzy, co media (państwowy nadawca działał pod nazwą ORTF w latach 1964-1974). Utożsamienie policji z systemem politycznym wskazuje jednoznacznie, że w ocenie protestujących policja jest instytucją instrumentalnie traktowaną przez polityków, w szczególności skupionych wokół Charlesa de Gaulle’a, a nie odrębnym podmiotem gotowym do komunikacji z tymi, którym miał zapewniać bezpieczeństwo. Prace realizowane przez Atelier Populaire, które spontanicznie zajęło sale warsztatowe paryskiej Sorbony[6], tym samym uświadamiać miały nieprzekonanych do szlachetnych motywów protestujących oraz unaoczniać rzekomy rzeczywisty cel funkcjonowania policji, jakim miało być utrzymywanie ówczesnego prezydenta V Republiki przy władzy. Przemoc policji, jaką przedstawiają takie prace jak „A bas la répression patronale et policiere”, „Contre la repression patronale…” czy „Frontiéres = Repression”, nie tyle uzyskuje swój rzeczywisty dla odbiorcy wymiar, lecz przede wszystkim ma na celu zantagonizowanie odbiorcy w stosunku do funkcjonariuszy sił porządkowych. Każda z tych prac, redukując elementy świata przedstawionego tylko do jednej strony konfliktu, wymusza aktywność odbiorcy przejawiającą się w określeniu własnej siły w razie potencjalnego sprzeciwu. Stereotypowe postrzegania policjanta wyłącznie jako wizualnego monolitu ograniczonego wyłącznie do jego funkcji w ramach systemu stanowić miałoby następstwo jego alienacji w stosunku do społeczeństwa, uniemożliwiając mu wręcz w tej zbiorowości realizowanie jakiejkolwiek funkcji społecznej. Szczególnie ostatnia z wymienionych prac, gdzie granica pomiędzy stosowanymi przez funkcjonariusza narzędziami a nim samym nie zostaje wytyczona (co przejawia się w kontynuacji pasów w przypadku zmiany materii ozdabianego w ten sposób przedmiotu), a postać otoczona została ochronnym pancerzem oddzielającym jej cielesność od świata zewnętrznego, wskutek czego zanegowana zostaje jej podmiotowość. Policjant w pracy tej przedstawiony został również jako narzędzie opresji, bezwolne i pozbawione uczuć, wskutek czego jakakolwiek komunikacja z nim i próba przekonania do własnych racji zdaje się nie zapowiadać powodzenia. Tak skonstruowana materializacja wizerunku policjanta jedynie pozornie zaburza logikę przekazu wizualnego, gdyż dopiero na etapie percepcji plakatu dochodzi do ustalenia tożsamości odbiorcy w kontekście tak przedstawionego „Obcego”. Irracjonalność przedstawienia wymusza po stronie spoglądającego na plakat określenie własnej cielesności, wielowymiarowości (przejawiającej się głównie w sferze intelektualnej i emocjonalnej), a także przyjęcie stanowiska, że w przeciwieństwie do policjanta świadomy jest celów, dla których będzie uczestniczył w manifestacjach.

[1] Większość doktryny w zakresie niezależności policji od czynników politycznych postrzega model brytyjski jako wyjątkowo bliski stanowi idealnemu. Komunikacja między społeczeństwem a policją odbywa się m.in. dzięki odbywanym co sześć tygodni spotkaniom z komendantami policji, na które może przyjść każdy zainteresowany. Ustawą o Policji z 1996 r. wzmocniono również uprawnienia kontrolne inspektorów Jej Królewskiej Mości. Niezależność sił porządkowych najpełniej wyraził sir Robert Mark, były komisarz Policji Metropolitalnej, który w latach 70. XX w. stwierdził, że policja poddaje się jedynie woli społeczeństwa, a nie władzy wykonawczej czy jakiejkolwiek partii politycznej. Za: Stanisław Pieprzny, Policja. Organizacja i funkcjonowanie, Kraków 2003, s. 160; Robert Reiner, The Politics of the Police, wyd. 4, Oxford 2010, s. 32.
[2] George L. Kelling, Mark H. Moore, The Evolving Strategy of Policing, „Perspectives on Policing”, nr 4 (listopad 1988), s. 4.
[3] G.L. Kelling, M.H. Moore, op. cit., s. 8.
[4] Jack R. Greene, The Encyclopedia of Police Science, vol. 1: A-I, wyd. 3, New York – Milton Park 2007, s. xxi.
[5] Słowa zamieszczone w „San Francisco Chronicle” w dniu 4 marca 1970 r. Cyt. za: William A. Gamson, James McEvoy, Police Violence and Its Public Support, „The Annals of the American Academy of Political and Social Science”, nr 1 (391), s. 98.
[6] Katherine Josephson, The Art of Protest and the Year That Changed the World: A Study of the 1968 Student Demonstration Posters in Paris and Mexico City, „University of Toronto Art Journal”, rok 2011, nr 4, s. 2.