czwartek, 25 lipca 2013

Policja w plakatach protestacyjnych ostatniego półwiecza – cz. 4

Gaya Unnayan Parishad w Kalkucie - plakat o brutalności policjiWyraźnie widać to na plakatach tworzonych przez organizacje zajmujące się ochroną praw i wolności człowieka w najludniejszej demokracji świata. Praca stworzona na potrzeby Gaya Unnayan Parishad, działającej w Kalkucie, ukazuje leżącą w celi aresztu bezwolną kobietę błagającą o litość agresywnego mężczyznę w stroju policyjnym. Stopień jego dominacji nad kobietą, subwersywny charakter jej położenia (pomiędzy nogami mężczyzny), symetryczność jego postaci i ponowna redukcja materialności ciała jedynie do partii włosów i dłoni jednoznacznie przekonują odbiorcy, że w tej konfrontacji krzyk kobiety jest jedyną formą dostępnego jej oporu, który w żaden sposób nie może wpłynąć na zachowanie policjanta. Plakat ten odnosi się nie tylko do powszechnego w Indiach problemu naruszania cielesności kobiet aresztowanych, ale także do rzadkiego respektowania uprawnień zatrzymanych celem dalszego kontynuowania prowadzonych śledztw. Sam pomysł pracy wywodzi się z prac bliższych problematyce przemocy wobec kobiet, jakie reprezentuje m.in. praca dla organizacji Natya Chetana, w której również leżąca kobieta wyciąga rękę, leżąc pomiędzy nogami opresyjnego mężczyzny.

Analogiczne środki wizualne wykorzystuje praca dla Mahila Samakhya w Vadodara, która konfrontuje grupę przerażonych, ściśniętych w kącie celi, kobiet z enigmatycznym, czarnym zarysem funkcjonariusza uzbrojonym w gotową do życia pałkę. Taki kontrast, ustawiający odbiorcę w pozycji dlań „negatywnej” (jako kolejną osobę wchodzącą do celi za dominującym mężczyzną), muszą zajęcia przez widza pozycji, zmierzającej do przesunięcia granicy zawłaszczenia przez oba obiekty wizualne pola obrazowego. Dominacja odbywa się nie tylko poprzez pierwszoplanowe ukazanie mężczyzny, jednolitość kolorystyczną, ale także poprzez zajęcie przez niego prawie 3/4 pola, wskutek czego liczniejsza grupa w tle zostaje stłamszona pomiędzy górną partią ciała, złamaną w połowie diagonalą ręki z pałką a krawędzią pola obrazowego powieloną czarnym konturem. Pozorne odwrócenie kolorystyki sceny, która winna bardziej polegać na jasnej figurze mężczyzny oświetlanego lampami korytarza i wchodzącego do pozbawionego okien pomieszczenia, ujawnia odbiorcy jako kolejny element struktury wizualnej, czy osadzenie kobiet zostało słusznie dokonane. Odbiorca dostrzegając zarazem małą dziewczynkę przy lewej krawędzi pola obrazowego oraz dziecko na ramieniu znajdującej się najbliżej policjanta niewiasty ma uzyskać przekonanie, iż opresyjny charakter władzy uzewnętrzniony w figurze funkcjonariusza w żaden sposób nie respektuje poszanowania jakichkolwiek praw jednostki, nieustannie zaznaczając w brutalny sposób swoją obecność.

Mahila Samakhya w Vadodara - plakat o brutalności policjiTym, co zazwyczaj łączy przywołane prace, jak i inne podejmujące problem brutalności policji w Indiach, jest łączenie elementu niewinnej ofiary doświadczającej nieuzasadnionej przemocy ze strony policji. Niekwestionowane jest samo istnienie tej instytucji ani jej podległość władzom danego stanu, lecz jedynie zachowanie policjantów przekraczających swoje uprawnienia, gdy nie jest to konieczne. Wskazuje to zatem na możliwość poszerzenia komunikacji pomiędzy tą jednostką a miejscową ludnością, która polegać powinna przede wszystkim na zwiększeniu transparentności jej działań, ukazywaniu odpowiedzialności za swoje czyny zarówno funkcjonariuszy niższego szczebla, jak i tych wyżej postawionych w hierarchii instytucji. Prace te pozornie krytykując użycie przemocy, niejako doceniają siłę i możliwości funkcjonariuszy, ale uwypuklają fakt, że owe środki przymusu winny być kierowane raczej w stronę walki z przestępczością zorganizowaną niż przeciwko osobom niewinnym lub sprawcom mniejszych dotkliwych społecznie czynów. Kluczem zatem dla zrozumienia plakatów podejmujących problem granicy uprawnień policji w Indiach nie jest ich negacja roli policji (jak miało to miejsce w przypadku opisanych powyżej prac powstałych w środowisku francuskim i kalifornijskim), lecz należyte wykonywanie przez nią obowiązków i realne dbanie o bezpieczeństwo w społeczeństwie, nadal w znacznej mierze zhierachizowanym. Wśród państw postkolonialnych rzadko ten problem uzyskuje inny wymiar, to jest totalnej negacji istnienia policji, i zwykle ma to miejsce, gdy policja postrzegana jest jako element skorumpowanego aparatu władzy lub celowo realizuje zadania przeciw wyraźnej woli większości społeczeństwa (co widać na przykładzie plakatu Franco Frescury z 1973 r. odnośnie użycia sił porządkowych do realizowania polityki apartheidu).

Franco Frescura, RPA, 1973 - You Don't Need Tickets

Przedstawione w niniejszym referacie prace stanowią dzieła typowe dla protestów wobec nadużywania uprawnień przez policję w przeciągu ostatnich pięćdziesięciu lat. Znikome walory artystyczne lub estetyczne, w przeciwieństwie do wielu innych form komunikacji wizualnej za pomocą plakatów, potraktowane zostały przez artystów jako środek ekspresji uwypuklający masowy (popularny) charakter medium plastycznego, ale także stanowiły następstwo niekiedy chałupniczych technik tworzenia prac i ich powielania. Również ścisłe powiązanie niektórych dzieł z konkretnym kontekstem (jak w przypadku plakatów meksykańskich z 1968 r.) powoduje, że sam problem został uprawnień sił porządkowych został zamarkowany, ale z trudnością odnaleźć można próby zaprezentowania szerszego stanowiska autorów prac na temat rozwiązania drażliwej kwestii. Forma plakatu uniemożliwiając głębszą analizę problemu, odnosząc się bardziej do sfery uczuć i zakorzenienia odbiorcy w danym imaginarium, daje jednakże możliwość konceptualizacji zjawiska, pokazania w jaki sposób nadużycie przemocy postrzegane jest przez społeczeństwo i jaki jest obraz policji wśród tych, którzy oczekują od tej instytucji ochrony ich praw. Wydaje się, że prymarnym stanowiskiem większości prac jest ukazanie wolności jako dobra, które szeroko pojmowane i mające charakter wieloaspektowy, jest najczęściej naruszane. Plakaty sugerują raczej, iż naruszenie tego dobra winno następować jedynie wtedy, gdy jest to konieczne, a więc gdy inne środki jawią się jako całkowicie nieskuteczne. Ta dość oczywista obserwacja polegająca na respektowaniu praw danej osoby w zależności od tego, w jaki sposób naruszyła obowiązujące w danej społeczności normy prawne i moralne, zdaje się towarzyszyć artystom już od lat 60., którzy w ten sposób próbują wyznaczyć pewne granice debaty publicznej i wskazują na potrzebę komunikacji z kształtującymi organizację policji, by jeszcze lepiej realizować postawione przed nią zadania. Ten jakże ważny aspekt komunikacji pomiędzy społeczeństwem a instytucjami, które zapewniają prawidłowe funkcjonowanie tego społeczeństwa, daje się rekonstruować nie tylko w przypadku tekstów publicystycznych czy licznych manifestów, obecnych w niszowych czasopismach lub Internecie, ale również w przypadku mediów wizualnych, operujących głównie symbolicznymi przedstawieniami opresji ze strony różnych form władzy.

2 komentarze:

  1. Moim zdaniem dwa pierwsze plakaty są chybione, utrwalają, konserwują nadużycia zamiast z nimi walczyć. Policjant jawi się na nich wielki, wszechmocny, pan życia. Kobiety zastraszone, wycofane, stłamszone, błagające o litość.
    Takie plakaty tylko dowartościowują sadystów i odbierają siłę ofiarom.
    Jeśli celem tego plakatu była zmiana zachowań policjantów, to powinien on pokazywać konsekwencje nadużywania władzy dla policjanta, albo chociaż jego wykrzywioną złem twarz, jeśli zaś celem była zmiana zachowania ofiar, to plakat powinien informować o możliwościach działania. Jeśli przekaz kierowany jest do decydentów ustanawiających prawo, to należałoby zobrazować straty, jakie ci ponoszą nie rozwiązując problemu (np. liczba głosów do pozyskania w wyborach). Trzeci plakat ma w sobie jakąś groźbę w stosunku do policjanta i, moim zdaniem, jako jedyny broni się. Jeśli plakat ma być skuteczny to powinien przekazywać jeden komunikat, nie dwa (myślę o wspomnianym w tekście "środki przymusu winny być kierowane raczej w stronę walki z przestępczością zorganizowaną"). Drugi komunikat odciąga uwagę od pierwszego, rozprasza ją. Przepraszam za ten trochę przydługi komentarz, ale zirytowały mnie trochę te plakaty utrwalające bezsilność słabszych. Dobrymi chęciami, w tym wypadku artystów, piekło jest wybrukowane.
    SC

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma za co przepraszać. Też uważam, że niektóre z tych plakatów, o których co nieco napisałem w czterech ostatnich postach, nie broni się zarówno od strony społecznej, jak i wizualnej (że o artystycznej nie wspomnę). Brak w tych dwóch indyjskich jakiegokolwiek hasła, który jednoznacznie piętnowałby zachowanie policjantów jest ewidentnym brakiem tych plakatów. Pamiętajmy jednak, że w Indiach jest aż 415 języków, a urzędowym hindi (wraz z drugim bengali) nie mówi nawet połowa mieszkańców kraju. Więc pozbycie się tekstu może być z tej przyczyny zrozumiałe, niemniej tym bardziej autorzy plakatów powinni skupić się na tym, by od strony wizualnej plakaty były jednoznaczne. Samo skorzystanie z głębszej sugestii perspektywy, wydzielenie (jak to w europejskim malarstwie i sztuce wizualnej) odrębnych przestrzeni dla kobiet (kobiety) i policjanta już by dało możliwość sygnalizacji odpowiedniej strategii oporu. Pytanie jednak, czy takie coś nie kłóciłoby się z tradycją malarstwa i grafiki hinduskiej, gdzie rzadko korzysta się z takich rozwiązań planimetrycznych czy perspektywicznych co europejskie. Moim skromnym zdaniem tak negatywne przedstawienie postaci policjanta ma tu raczej drugie dno czyli związane jest z jednoczesnym zaznaczeniem przewagi siły mężczyzny nad kobietą (i to nie tylko w relacjach policjant - więźniarka). W ten sposób chciano przemycić ideologię feministyczną, co odpowiadałoby charakterowi instytucji, które zamówiły te plakaty, czym osłabiono główne znaczenie prac, a więc ich policyjno-penitencjarny kontekst.

    OdpowiedzUsuń