Romańskie malarstwo w Rzeszy
Malarstwo ścienne z tego okresu zachowało się jedynie w nielicznych miejscach. Najważniejszym zabytkiem są polichromie kościoła w Schwarzrheindorf (pod Bonn) z ok. 1151-1173, przedstawiające sceny z proroctw Ezechiela powiązane z określonymi motywami z „Nowego Testamentu” oraz mistyczne zaślubiny Baranka. Wykazują one ścisły związek ze sztuką Bizancjum, co ukazuje fakt, iż w tym okresie również Konstantynopol był wzorem dla artystów zaalpejskich. Innym ważnym budynkiem było opactwo benedyktynów w Brauweiler niedaleko Kolonii. W XI w. wzniesiono sam kościół, zaś ok. 1174 r. wykonano malowidła, m.in. ze sceną snu Nabuchodonozora II, sugerującą przewagę władzy kościelnej nad cywilną. Z kolei w kościele w Soest pojawia się tronująca Madonna wśród chórów anielskich (ok. 1230 r.). Ciekawy temat podjęto w kościele w Prüfening, gdzie w latach 1130-1160 przedstawiono temat Civitas Dei, ale i w innych miastach Bawarii także odnoszono się do koncepcji popularnych w okresie wypraw krzyżowych (i tak zazwyczaj interpretowanych). Przykładem może być krużganek katedry w Ratyzbonie, gdzie ok. 1160 r. przedstawiono Niebiańskie Jeruzalem. Innym istotnym tematem było Drzewo Jessego, a więc drzewo genealogiczne Maryi. Jedno z najstarszych przedstawień tego typu znajduje się w kościele św. Michała w Hildesheim (ok. 1225 r.), gdzie nie ukazano tego motywu w ramach malarstwa naściennego czy miniatur książkowych, ale na stropie kościoła. Niemniej kompozycja pozostała ta sama i artysta ewidentnie inspirował się iluminatorstwem książkowym.
Odnośnie tej dziedziny malarstwa posiadamy największą wiedzę. Skryptoria działające w okresie ottońskim istniały dalej (jak Hirsau czy Echternach), zaś wśród nowych największe znaczenie zyskały Benediktbeuren i Weingarten. To pierwsze wsławiło się powstałym w 1225 r. rękopisem „Carmina Burana”, gdzie przede wszystkim artysta skupił się na kształtowaniu krajobrazów. Jest to jedno z pierwszych dzieł iluminatorstwa z dość typowym dla Rzeszy podkreślaniem znaczenia pejzażu w ilustracjach książek. Ze słynną Hildegardą z Bingen wiązany jest natomiast jej modlitewnik, który powstał na terenie Nadrenii ok. 1190 r. Jakość i poziom malarstwa tablicowego ukazuje ołtarz z Marią i św. Walburgą z Soest, który powstał pod koniec XII w. Nie znamy jednak zbyt wielu dobrych prac z tego okresu, wykonanych na drewnie. Malarstwo tablicowe lepiej zachowane jest dopiero w okresie gotyku. Warto także zwrócić uwagę na witraże, choć nie są one tak popularne, jak te które tworzono w tym czasie we Francji. Pięć witraży przedstawiających proroków z lat ok. 1130-1140 ozdabiało katedrę w Augsburgu. O prawie stulecie wyprzedziły one późnoromańskie witraże z kościoła św. Kuniberta w Kolonii.
Estetyka cystersów
O specyfice sztuki cysterskiej zaważyły nie reguły artystyczne powstałe w chwili założenia tego zakonu pod koniec XI w., ale dopiero zmiany, do jakich doszło pod wpływem św. Bernarda z Clairvaux. W 2. i na początku 3. ćwierci XII w. pisma tego mnicha ukształtowały koncepcję sztuki znacząco różniącej się od kierunku, ku któremu ewoluowała architektura i rzeźba od poł. XI w. Przede wszystkim podkreślał on fakt, że dekoracja dzieł artystycznych, które mają zarazem charakter religijny (jak właśnie świątynie, księgi czy zabudowania mieszkalne w obrębie klasztoru) odciągają od kontemplacji tajemnic „Pisma Świętego” i kierują uwagę odbiorcy ku innym, bardziej bezbożnym celom. Bernard stworzył więc koncepcję różnych wymagań dla mnichów, a inną dla pozostałych stanów. Nie wypowiadał się bowiem prawie wcale na temat sztuki nieprzeznaczonej dla klasztorów, choć niechętny był bardzo bogatym portalom, jakie wówczas wznoszono, m.in. w Autun czy Moissac. Uwagi Bernarda zamieszczone w „Kazaniach o Pieśni nad pieśniami”, a więc tekście literackim szczególnie nakierowanym na podkreślenie piękna i często quasi-erotycznego związku Oblubieńca z Oblubienicą (co tłumaczone było także jako forma relacji między wiernym a Kościołem), stały się podstawą dla zrekonstruowania idei sztuki, a zwłaszcza architektury, cysterskiej.
Św. Bernard czerpał przede wszystkim z dorobku filozofii platońskiej i neoplatońskiej, ale oczywiście zapośredniczonej poprzez pisma Pseudo-Dionizego (bardzo odmienną interpretacje tekstów tego autora przyjął opat Suger odpowiedzialny wówczas za wznoszenie pierwszego stricte gotyckiego obiektu, a więc chóru kościoła klasztornego w St. Denis). Zdaniem Bernarda człowiek był w stanie, pomimo wielu swoich niedoskonałości, do dostąpienia łaski i natchnienia, co jemu samemu też się w pewnej mierze udało, gdy w jednej z wizji karmiony był mlekiem Matki Boskiej tryskającym z jej piersi. Przewidywał więc, że poprzez odpowiednią religijność i pobożność istota ludzka może przekroczyć swoje materialne granice i dzięki pokonywaniu odpowiednich szczebli miłości (czterech) i pokory (dwunastu) dostąpić stanu bliskiego bytności duszy i ciała w raju. Piękno jednakże nie było dla niego szczególnie istotne. Pisał o nim: „Z pięknem wewnętrznym nie może się równać żadne piękno ciała, ani olśniewająca cera, która jednak zwiędnie, ani rumiana twarz, której grozi rozkład, ani strój kosztowny, który się zniszczy, ani piękno złota czy blask drogich kamieni, czy jakiekolwiek tego rodzaju rzeczy, które są wszystkie skazane na zniszczenie” (cytat za: Władysław Tatarkiewicz, Historia estetyki, t. 2: Estetyka średniowieczna, Warszawa 1988, s. 172). W tym też duchu tłumaczyć należy także wszelkie odniesienia do piękna, gdy pojawia się ono jako ogólne pojęcie w literaturze cysterskiej. To właśnie piękno duszy było głównym problemem, o jakim rozprawiano, a próby definiowania piękna materialnego podejmowano jedynie częściowo. Do takich przykładów należał chociażby Gilbert Foliot, który rozwinął koncepcję piękna jako harmonijności („jest piękno w rzeczach cielesnych, płynące z odpowiedniego układu części”). Powstanie takiej koncepcji w obrębie literatury cysterskiej wskazuje, iż z czasem monolityczna idea pism św. Bernarda zaczęła być coraz poważniej kwestionowana. Zresztą i sam Bernard w jednym z pism stwierdził, że jest w stanie do pewnego stopnia zaakceptować bogactwo świątyń, ale mówił właśnie o kościołach przeznaczonych dla „zwyczajnych” wiernych („Nie mówię o olbrzymiej wysokości domów bożych, o nadmiernej ich długości, zbędnej szerokości, zbytkownym wyposażeniu, przesadnych malowidłach, które, ściągając wzrok modlących się, rozpraszają jednocześnie ich uczucie... Ale mniejsza o to, niech już tak będzie na chwałę bożą”).
W wyniku tego ukształtowała się taka forma estetyki cysterskiej, która oceniała walory religijne obiektów i przyczynę ich powstania, tym samym roszcząc sobie prawo do określania sztuki „dobrej” i „złej”. Złą stanowiły obiekty, które powstały w związku z próżnością i żądzą zbytku, ale także z takich przyczyn jak ciekawość czy pożądliwość. Taka sztuka z natury swej miała być skierowana do zmysłów, zwłaszcza wzroku, a nie wpływać na serce odbiorcy. Ozdobność więc sztuki nie była z samego swojego gruntu zła, lecz wynikała raczej z tego, skąd pochodziła i czemu służyła. Bernard stał jednak na stanowisku, że tego rodzaju obiekty nie są odpowiednie dla ludzi, którzy wyrzekli się świata (stąd też umieszczanie klasztorów cysterskich w miejscach słabo zaludnionych). Standardom więc sztuki cysterskiej odpowiadała sztuka prosta i to nie tylko romańska, czy rodząca się jeszcze za czasów św. Bernarda gotycka, ale sztuka jeszcze wcześniejszych stuleci. W tym aspekcie przynajmniej w swoich pierwszych dziesięcioleciach rozwoju cystersi odwoływali się do dawnych wspólnot monastycznych, obecnych na terenie państwa Merowingów i Karolingów. Wspomniany cytat o proporcji świadczy także o jeszcze innym zagadnieniu, a mianowicie nacisku na architekturę jako najważniejszą ze sztuk (dziś powiedzielibyśmy plastycznych). To tam miała objawiać się doskonała proporcja odwołująca się pośrednio do egzegezy „Pisma Świętego” oraz estetyki platońskiej czy pism św. Augustyna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz