I to nawet w wersji podwójnej, bo właśnie kilka minut temu się dowiedziałem, że posty na bloggerze usuwa się w tym samym miejscu, co kopie robocze…
Ale do rzeczy. Blog czyli anachroniczny wynalazek z końca XX wieku. W dobie Facebooka i innych serwisów społecznościowych może się to wydawać trochę dziwne, ale w sumie czemu nie. Przynajmniej posty można dłuższe robić niż na Twitterze, gdzie niektórzy mają w zwyczaju głosić światu Dobrą Nowinę o tym, jakie płatki jedli na śniadanie albo jaką taktyką zagrają Nets w pierwszym meczu play-offów. A blogów o sztuce wiele nie ma (chociaż jest świetna “Straszna sztuka” Izy Kowalczyk), więc i taki mały “żółwik” jak ja też może coś napisać. W końcu jak się ma 24 lata, dwa skończone fakultety i wiele czasu, wręcz graniczącego z nudą, a nie wypoczynkiem, coś tam w głowie zostało i można tym potworzyć.
Postów w tym blogu nie będzie wiele i powstawać będą tylko wtedy, kiedy uda mi się coś ciekawego wyniuchać albo znaleźć jakąś wartą zamieszczenia w Internecie ciekawostkę. Co więcej podejrzewam, że z faktu, iż nie bardzo lubię czytać, a szczytem wysiłku dla mnie jest obejrzenie obrazków i rzuceniem okiem na podpisy pod nimi, wiele zawartych tu myśli bliskich będzie “wyważaniu otwartych drzwi”. Dlatego jeśli Czytelniku z czymś się nie zgadzasz albo masz większą wiedzę ode mnie, to nie wahaj się umieścić swego zdania w komentarzach. Mam przeczucie, że one będą ciekawsze niż to co ja będę pisał.
No, dość lania wody. Czas zabierać się za pisanie pierwszego posta. Żółwik i trzymka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz